Jak się okazuje, nie tylko Polacy biją się o krzyż, robiąc z siebie debili. W sobotę w Teodozji na Krymie (Ukraina) doszło do krwawych starć aktywistów rosyjskich kozackich organizacji z oddziałami ukraińskiej milicji. Poszło o krzyż – informuje portal tsn.ua. Starcia przerodziły się w bijatykę. 15 kozaków doznało ciężkich obrażeń: mają połamane ręce i nogi, rozbite głowy.
Do konfliktu doszło, gdy kozacy po raz kolejny chcieli ustawić przy wjeździe do miasta krzyż. Wcześniej został on, na rozkaz władz, zdemontowany, ponieważ wywoływał niezadowolenie miejscowych tatarów.
Jak powiedział ataman Siergiej Jurczenko, decyzję o ponownym ustawieniu krzyża podjęto w sobotę w Teodozji, gdzie zebrali się kozacy. – Kozacy i prawosławni przeszli w pochodzie przez całą Teodozję. Zebrało się około 300 osób. Jednak na miejscu, gdzie wcześniej stał krzyż, spotkał nas oddział specnazu ukraińskiej milicji w pełnym rynsztunku (…) Gdy chcieliśmy przejść, wywiązała się bijatyka. Ze strony milicjantów uczestniczyło w niej ok. 600 osób – relacjonuje Jurczenko.
Starcia były długie i krwawe. 15 kozaków doznało ciężkich obrażeń: mają połamane ręce i nogi, rozbite głowy.
“W Teodozji trwa prawdziwa bitwa. Władze Krymu użyły siły przeciwko ludziom, którzy chcieli postawić krzyż przy drodze. Na wezwanie do rozejścia się, obywatele nie zareagowali, wtedy milicja użyła pałek” – to relacja korespondenta rusnovosti.
Co ciekawe, jak przekazuje ataman Jurczenko, krzyż, który wywołał konflikt, ostatecznie stanął w odległości 10 metrów od zaplanowanego miejsca.