Październik 2011 zaczyna się wyjątkowo

1 października 2011 – czyli sobota – zaczyna się wyjątkowo. Plan był taki: spać aż do oporu, ale nie dłużej niż do 10, bo poprzedniego dnia wieczorem umówiłem się z Agnieszką, że pojedziemy na grzyby TUTAJ. Niestety plan spalił na panewce, bo około 7 rano poczułem, jak jakieś gówno chodzi mi po nosie, po czym bzycząc odlatuje. Po kolejnych kilku sekundach siada na moim policzku i spokojnie urządza przemarsz, drażniąc moją skórę i powodując delikatne podniesienie poziomu adrenaliny. Machnięcie ręką spowodowało uwolnienie się od intruza na kolejne kilka sekund, po czym mucha usiadła na wystającej spod kołdry stopie, tuptając sobie wesoło w różnych kierunkach i wywołując moje coraz większe wkur…nie. Machnięcie nogą, schowanie jej pod kołdrę, mucha po kilku sekundach ląduje znów na moim policzku.

Dosyć! Wiedziałem, że przecież cały się nie przykryję, a ta dziwka nie odpuści, więc zmuszony zostałem do wstania, poszukania kawałka gazety i ukatrupienia dziada z zimną krwią, bez żadnej litości i tolerancji. Sorki, ale mój sen jest ważniejszy niż drażniąca się ze mną mucha.

Swoją drogą nie wiedziałem, że muchy są tak debilnymi stworzeniami 🙂 Przecież zanim spotkała ją sroga ręka sprawiedliwości (gazeta), dostała kilkukrotne ostrzeżenie, aby mnie nie wkurzać.

Dowodem na bezmyślność much niech będzie powyższe zdjęcie, które znalazłem przypadkowo w sieci. Szukałem jakiegokolwiek zdjęcia muchy, aby jak zwykle okrasić posta fotką nawiązującą do głównego tematu. Tak czy siak, fotografia pokazuje, że to durne zwierzę nie potrafi prawidłowo wykonywać dwóch czynności jednocześnie, samiec kopulując z koleżanką trzyma ją za… oczy!!! A więc NIE PO OCZACH!!! Zdjęcie pobrałem bez pozwolenia z TEJ strony, mam nadzieję, że autor nie powiesi mnie na najbliższym drzewie. Zresztą cała strona http://vitoos.blox.pl/html poświęcona jest makrofotografii, przejrzałem kilka zdjęć, bardzo mi się spodobała, będę musiał się zainteresować zarówno makrofotografią, jak i stroną 🙂

Kontynuując, ten październik jest wyjątkowy pod wieloma względami. Podobno raz na chyba osiemset lat zdarza się w jednym miesiącu 5 piątków, 5 sobót i tyle samo niedziel. Więc niech będzie to miesiąc weekendów i zabawy 🙂

Ponadto, temperatura powietrza wynosiła dzisiaj 27°C, czyli upał niemiłosierny, zarówno jak na Anglię, jak i na październik!

W lesie zebrałem kilka kozaków, maślaków, prawdziwków, jakiś podgrzybek się także znalazł, ale był robaczywy i wylądował w koszu. Agnieszka może pochwalić się podobnym wynikiem. Dzisiejsze grzybobranie wypadło dość słabo, widać było mocną działalność innych grzybiarzy. Podejrzewam, że najzwyczajniej w świecie była duża konkurencja w porównaniu do ostatniego razu.

A wogóle z ciekawości wklepałem w Google frazę “grzyby koło Norwich”, oczywiście mój artykuł na blogu wyskoczył jako pierwszy, jednak zaraz później znalazłem bardzo ciekawy artykuł na Wikipedii:

William z NorwichWilliam z Norwich (ur. 1132?, zm. w marcu 1144) – był angielskim chłopcem, którego śmierć stała się powodem oskarżenia żydowskiej wspólnoty zamieszkującej Norwich o morderstwo i używanie krwi chrześcijańskiej w celach rytualnych. William często gościł w domach żydowskich, handlując z ich mieszkańcami. Z tego też powodu często stykał się z Żydami. Natychmiast po swojej śmierci został obwołany męczennikiem, a później także lokalnym świętym. Stało się to po tym, gdy zaczęto przypisywać mu dokonanie szeregu cudów.Antyżydowskie nastroje zaczęły przybierać na sile po śmierci Williama w 1144. Jego ciało odnaleziono niedaleko Mousehold Heath, istniejącego do dziś dużego kompleksu leśnego znajdującego się na północny wschód od Norwich. Spekulowano, iż być może zmarł po zjedzeniu trujących grzybów, jednakże miejscowi, przewodzeni przez kler, oskarżyli Żydów o torturowanie i zamordowanie Williama. Tylko interwencja lokalnego szeryfa, reprezentującego władzę królewską, uratowała Żydów przed tłumem. Jednakże wydarzenia te przyczyniły się do umocnienia antyżydowskich stereotypów.

Miejscowy kler, zwłaszcza biskup Norwich w latach 1146-1174, William de Turbeville, dążył do tego, ażeby ustanawiać lokalne kult świętych. De Turbeville polecił benedyktyńskiemu mnichowi Thomasowi z Monmouth, który mieszkał w Norwich, napisanie dzieła pt. “Życie i cuda Św. Williama z Norwich”. Napisał tę książkę ok. 1173 roku i stała się ona źródłem ludowego folkloru i legend na temat postaci, którą opisuje.

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/William_z_Norwich

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

CAPTCHA
Change the CAPTCHA codeSpeak the CAPTCHA code
 

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.