Radiopiraci – awantura z 2002 r.

Oto artykuł, jaki w 2002 r. opublikowałem w prowadzonym przez siebie serwisie www dla krótkofalowców:

Radiopiraci mogli spowodować katastrofę samolotów.

[historia całej sprawy poniżej]

Oto treść “newsa” jaki został zamieszczony przez naszą redakcję w dniu 06.03.2002 r.:

W dniu dzisiejszym (06.03.2002 r.) Policja aresztowała czterech mieszkańców Będzina, którzy nadawali na częstotliwościach lotniczych. Radiopiraci powodowali zakłócenia w radiowych urządzeniach pomagających w naprowadzaniu samolotów na lotnisko w czasie złej widoczności. O zakłóceniach w działaniu urządzeń poinformowali Urząd Regulacji Telekomunikacji pracownicy lotniska w Chyżowicach. Pracownicy URT (w asyście Policji) zarekwirowali ponadto 4 radiotelefony, sporządzono stenogramy z prowadzonych na lotniczych częstotliwościach rozmów. Pirackie rozmowy na QRG lotniczych trwały prawdopodobnie już od dłuższego czasu, ponieważ jeszcze w grudniu 2001 r. piloci skarżyli się na niemożność korzystania z radionamierników.

Jednak jako Redakcja mocno dziwimy się, dlaczego pozwolono piratom nadawać od tak długiego czasu!

Jednocześnie apelujemy do osób, które nie mogą powstrzymać się od nielegalnego wykorzystywania częstotliwości o rozwagę i zajmowanie QRG nie należących do żadnych służb. Przypominamy, że używanie nadajników bez odpowiedniego zezwolenia i przydziału częstotliwości może wiązać się z grzywna lub więzieniem.

Kilka dni później TVN wyemitował w programie z cyklu SuperWizjer TVN materiał dotyczący powyższej sprawy. O tym traktuje treść naszego drugiego “newsa”:

TVN – SuperWizjer o “krótkofalowcach”

W ostatnim SuperWizjerze nadawanym przez stację TVN można było obejrzeć program dotyczący sprawy, o której pisaliśmy w poprzednim newsie. Niestety, często padały w nim słowa “radioamator”, “CB-radiowiec”, “krótkofalowiec”. Program wywołał ogromne poruszenie pośród krótkofalowców i użytkowników radia CB, którzy poczuli się dotknięci “wrzuceniem ich do jednego worka” z radiowymi piratami i zakłócaczami. Od wielu osób otrzymaliśmy sygnały, że zaprotestowały już pisząc do redakcji TVN. Część osób obawia się już nawet reakcji znajomych i sąsiadów, którzy nie znając podstawowych zasad radiokomunikacyjnych mogą oskarżać ich o podobne praktyki, jakie prowadziły cztery osoby z Będzina.

W tej sprawie (brawo!) głos zabrał nawet sam Prezes Polskiego Związku Krótkofalowców, kol. Piotr Skrzypczak, SP2JMR.

Oto teksty dwóch listów wysłanych do redakcji TVN:

L.dz.prez.41/2002-03-12
Polski Związek Krótkofalowców
Zarząd Główny w Warszawie
sekretariat w Bydgoszczy
ul. Modrzewiowa 25 85-635 Bydgoszcz

Redakcja programu ” Superwizjer” TVN Kraków

Występujac w imieniu ponad 17.000 rzeszy krótkofalowców proszę o sprostowanie informacji zawartej w programie Superwizjer w dniu 10 marca 2002 o godz. 23.10. Po krótkim reportażu z zatrzymania dwóch nielegalnych nadawców zakłócających swoja praca w eterze częstotliwość naprowadzania samolotów na pas startowy Redaktor komentujący całe to zdarzenie wyraził się następująco: ” To krótkofalowcy radioamatorzy mogli być przyczyna katastrofy”. Rozumiemy , że ktoś nie znający szczegółów, a konkretnie krótkofalarstwa może mylić pojęcia i umieszczać krótkofalowców w jednym “worku” z CB -radio oraz innymi nie zawsze legalnymi nadawcami. W związku z tym pragnę Szanowną Redakcję poinformować, że ci przestępcy nie mieli i nie maja nic wspólnego z krótkofalowcami. Sam fakt, że ktoś zdał kiedyś egzamin nie czyni z niego krótkofalowca. Krótkofalowiec to ktoś, kto nigdy nie będzie szkodził i przeszkadzał innym użytkownikom eteru, a jeśli nawet takie przypadki się zdarzały to nie było to działanie celowe. Krótkofalowcy pracują wyłącznie na przyznanych im przez międzynarodowa Unię Telekomunikacyjna [ITU] pasmach. Swoją aktywnością wielokrotnie przyczynili się do ratowania życia i mienia ludzi zagrożonych powodziami i innymi katastrofami. Prowadząc dalekosiężne łączności stanowią istotny element promujący dany kraj, w tym przypadku Polskę za granica.

Postawa krótkofalowców w stosunku do innych ludzi , a zwłaszcza użytkowników eteru może stanowić wzór do naśladowania . Kończąc proszę jeszcze raz o sprostowanie tej informacji z uwzględnieniem powyższego tekstu.

Z krótkofalarskim pozdrowieniem 73!
Prezes Polskiego Związku Krótkofalowców
Piotr Skrzypczak SP2JMR

A oto treść drugiego listu wysłanego przez Prezesa do TVN:

Polski Związek Krótkofalowców
Zarząd Główny w Warszawie
Sekretariat w Bydgoszczy
ul. Modrzewiowa 25
85-635 Bydgoszcz
e-mail : sp2jmr@go2.pl
Bydgoszcz 2002-03-04
L.dz.prez 33/2001

Redakcja TVN Kraków

Informacja o krótkofalarstwie

Szanowna Redakcjo! Pozwalam sobie załączyć garść informacji na temat PZK i krótkofalarstwa w ogóle. Materiał poniższy może być wykorzystany w dowolnym programie lub posłużyć wyłącznie jako informacja przydatna Państwu w codziennej pracy dziennikarskiej. Jednym z najważniejszych cech naszego liczącego ponad 70 lat Stowarzyszenia jest fakt, że krótkofalarstwo jest to hobby, a urządzenia radioamatorskie nie służą żadnym celom komercyjnym.. Używane są kilka godzin w tygodniu lub nawet w miesiącu. Aby zostać krótkofalowcem trzeba najpierw zdać trudny egzamin przed Państwowa Komisja Egzaminacyjna, powołana przez Urząd Regulacji Telekomunikacji (URT – do 2000 r. Państwowa Agencję Radiokomunikacyjna). Egzamin ten dotyczy bardzo szerokiej grupy zagadnień (m.in. technicznych, ale także między innymi międzynarodowej etyki krótkofalarskiej oraz bhp) i poprzedzony jest trwającym ok. pół roku, niełatwym kursem przygotowawczym. Właśnie m.in. dlatego jesteśmy jedyna grupa użytkowników eteru, która jest przez administracje wszystkich państw uprawniona do użytkowania urządzeń radiokomunikacyjnych konstrukcji amatorskiej. Jest to wyrazem zaufania społeczności międzynarodowej do krótkofalowców. Wynika ono z wieloletniej chlubnej historii i tradycji krótkofalarstwa światowego, o której wspominam poniżej.

Pragniemy szczególnie podkreślić fakt, że wspomniane wyżej wymagania i przepisy odróżniają nas od innej grupy nieprofesjonalnych użytkowników eteru, korzystającej z tzw. pasma obywatelskiego [CB – radio], w stosunku do których brak jakichkolwiek wymagań wstępnych i kontroli pracy w eterze skutkuje różnymi niekorzystnymi zjawiskami. Niestety zjawiska te często niezasłużenie rzutują także na nasza, krótkofalarską działalność, obwarowana prawem, międzynarodowymi przepisami i kontrola instytucji państwowych oraz wewnętrzna samego środowiska i organizacji , która reprezentuję. Krótkofalarstwo jest szczególna dziedzina aktywności człowieka. Jest istotnym elementem zbliżającym ludzi różnych ras, narodowości, wyznań i profesji [od ludzi sławnych z dziedziny polityki, nauki, kultury do robotników czy rolników]. W ramach tego wspaniałego i wyjątkowego hobby, łączności często nawiązują ludzie bardzo różniący się między sobą (np. wiekiem nierzadko o kilkadziesiąt lat). Mimo tych różnic kilkumilionowa rzesza krótkofalowców całego świata jest jak wielka rodzina. W wielu dziedzinach życia, nie tylko związanych z radiokomunikacja, krótkofalowcy odgrywali i odgrywają wiodącą rolę. Jako przykłady wspomnieć tu można postacie takich wielkich krótkofalowców jak prekursorzy polskiego krótkofalarstwa: profesor Janusz Groszkowski – wybitny naukowiec mający na swoim koncie znane na całym świecie skomplikowane badania i eksperymenty z dziedziny elektryczności i pierwszy prezes założonego w 1930 r. Polskiego Związku Krótkofalowców; czy żyjący dziś wybitni ludzie tacy jak kapitan żeglugi wielkiej Krzysztof Baranowski i Antoni Zębik konstruktor powstańczej radiostacji “Błyskawica”. Do grona znanych krótkofalowców należą m.in. król Hiszpanii Juan Carlos znany aktor francuski Jean Paul Belmondo … i wielu innych przedstawicieli świata polityki (senatorzy, gubernatorzy, ministrowie, generałowie), naukowcy, astronauci, bankierzy, … Do niedawna byli wśród nas: zmarły w 2000 r., ceniony polityk – król Jordanii Husain oraz rządząca w Indiach rodzina Ghandi.

Koszty uprawiania naszego hobby nie obciążają nikogo czyli żadnych instytucji państwowych organizacji czy władz samorządowych (do 1989 r. PZK był organizacja wyższej użyteczności dotowana przez władze centralne) poza samymi krótkofalowcami. To sam radioamator musi wyłożyć potrzebne pieniądze na szkolenie, egzamin i zakup radiostacji, anten, itd. Krótkofalarstwo jest jedną z dziedzin promujących dany kraj, w tym przypadku Polskę. Ilość krótkofalowców świadczy między innymi o poziomie intelektualnym społeczeństwa, jego zamożności i stopniu rozwoju gospodarki kraju. Najwięcej krótkofalowców jest w USA i Japonii (ok. 500 tys.), Niemczech (60 tys.). Wielka aktywność przejawiają również krótkofalowcy z krajów skandynawskich, a jest tak pomimo niskiej populacji tych społeczeństw.

W czasie klęsk żywiołowych , gdy zawodzą inne “profesjonalne” systemy komunikacji, często tylko krótkofalowcy utrzymują łączność. Tak jest w czasie trzęsień Ziemi. Tak było podczas licznych powodzi, także w tej ostatniej powodzi w Polsce (1997 r.), w której pomoc niosło kilkuset krótkofalowców. Na samej tylko Opolszczyźnie łączność między władzami wojewódzkimi, a lokalnymi zabezpieczało przez ponad tydzień blisko stu radioamatorów. Sprawa włączenia krótkofalowców do akcji podejmowanych w celu przeciwdziałania skutkom katastrof jest przedmiotem konferencji Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej [ITU], która zaowocowała zaleceniami dla władz państw członkowskich w tym oczywiście Polski dotyczącymi tego zagadnienia. Niestety jego realizacja przez krótkofalowców jest mocno utrudniona z powodu nadinterpretacji przepisów obowiązujących w naszym kraju. Skutkiem czego utrudnia się lub wręcz uniemożliwia instalację anten krótkofalarskich, bez których praca w eterze nie jest możliwa.

Często w wyniku przeprowadzonych łączności nawiązują się przyjaźnie i bardzo bliskie znajomości, które niekiedy są istotnym czynnikiem nawet ratującym życie. Tak zdarzało się podczas II wojny światowej. Z tego jesteśmy dumni i przekazujemy to młodym ludziom. Większość nowych krótkofalowców rekrutuje się właśnie z pośród młodzieży.

Krótkofalarstwo pełni rolę czynnika wychowawczego. Młody człowiek, w czasie przeprowadzania łączności i w ramach spotkań koleżeńskich ze starszymi kolegami, uczy się właściwych i pożądanych przez społeczeństwo zachowań, umiejętności oraz nawyków (od kultury poprawnego wysławiania się począwszy). Wśród krótkofalowców nie ma miejsca na brak dobrego wychowania, a wymagana jest odpowiedzialność i szacunek dla innych. Poza tym krótkofalarstwo jest pozytywnym sposobem na wykorzystanie aktywności intelektualnej młodzieży. Ktoś kto interesuje się ta dziedzina znacznie mniej będzie podatny na narkotyki czy też inne szkodliwe społecznie czynniki. Komputery i Internet, tak popularne teraz wśród młodzieży, nie załatwiają tu wszystkiego, również z powodów ekonomicznych.

Szanowna Redakcjo ! To co powyżej napisałem stanowi mocno skróconą informację o krótkofalowcach. Pozwalam sobie mieć nadzieję, że zainteresuje ona Państwa i będzie wykorzystana w którymś z programów. Ze swej strony proponujemy zrealizowanie krótkiego 10 do 15 minut trwającego programu informacyjnego na temat krótkofalarstwa. Jesteśmy gotowi do współpracy.

Z Krótkofalarskim pozdrowieniem 73!

Prezes PZK Piotr Skrzypczak SP2JMR

Choć faktem jest, że program o radiopiratach w SuperWizjer TVN mógłby być zrobiony trochę inaczej, w sposób nie szkodzący prawdziwym krótkofalowcom, to jednak należy stwierdzić, że jak na zrobiony przez osoby mające z radiokomunikacją niewiele wspólnego, nie wypadł jeszcze tak źle i niefachowo.

Natomiast najwyższym możliwym brakiem kompetencji, techniczną ignorancją oraz brakiem zrozumienia dla znaczenia słów języka polskiego wykazała się Gazeta Wyborcza. Pozwalamy sobie zacytować artykuł w całości:

Krótkofalowcy zakłócali pracę urządzeń lotniskowych w Pyrzowicach

Marcin Pietraszewski (06-03-02 23:04)

Czterej krótkofalowcy amatorzy z Będzina przez kilka dni celowo zakłócali działanie systemu naprowadzającego samoloty na lotnisko w Pyrzowicach. Na szczęście nie doszło do katastrofy. W środę śląscy policjanci zatrzymali ich na gorącym uczynku. Namierzono ich tak. jak partyzanckie radiostacje w czasie wojny – poprzez wozy z radionamiernikami.

Na trop radiowych przestępców wpadli pracownicy Urzędu Regulacji Telekomunikacji w Katowicach. Oniemieli, gdy na zastrzeżonej dla lotnictwa cywilnego częstotliwości usłyszeli krótkofalowców rozmawiających o walorach kobiecego ciała. Okazało się, że mężczyźni wielogodzinnymi rozmowami zakłócali pracę systemu naprowadzającego samoloty na pyrzowickie lotnisko. – Natychmiast poinformowaliśmy policję – mówi Jerzy Wawak, dyrektor katowickiego oddziału URT.

W Śląskiej Komendzie Wojewódzkiej Policji powołano specjalną grupę operacyjną. Pomagali im pracownicy URT. – Pilot jednego z samolotów tylko dzięki znajomości topografii zauważył, że jego system naprowadzania szwankuje – mówi komisarz Grzegorz Olejniczak z zespołu prasowego śląskiej policji. – Na szczęście zignorował jego odczyty.

Po ulicach aglomeracji katowickiej zaczęły jeździć samochody z radionamiernikami. W czasie wojny wykorzystywano je m.in. do namierzania partyzanckich radiostacji. Wczoraj, po 70-godzinnych poszukiwaniach, policjanci namierzyli czterech krótkofalowców podczas kolejnej dyskusji na zastrzeżonej częstotliwości. Mieszkali w Będzinie i okolicach. Najmłodszy miał 25, najstarszy 50 lat. Wszystkich zatrzymano.

– Korzystali ze starego typu radiostacji. Przerobili je, zbudowali własne anteny i dostroili do częstotliwości lotniczych – mówi aspirant Jacek Pytel ze śląskiej policji. – Jeden z nich miał uprawnienia krótkofalarskie i wiedział, że jest to nielegalne. Dodatkowym dowodem wskazującym na świadome działanie zatrzymanych są stenogramy z prowadzonych przez nich rozmów. Wielokrotnie padały w nich stwierdzenia “zakazany owoc lepiej smakuje”, “prawo jest po to, żeby je łamać” czy też “to co jest legalne, nie jest żadną atrakcją”.

– Teoretycznie istniało zagrożenie katastrofy lotniczej. Na szczęście w sytuacji, kiedy szwankuje ILS, czyli radiowy system naprowadzania, piloci mają do dyspozycji jeszcze inne urządzenia, które umożliwiają prawidłowe lądowanie – powiedział nam Marek Mutke, prezes portu lotniczego w Pyrzowicach.

Jeszcze nie wiadomo, co grozi radiowym piratom. Prokuratura zastanawia się nad postawieniem im zarzutu usiłowania sprowadzenia katastrofy w ruchu lotniczym. W takim wypadku grozi 10 lat więzienia.

Oryginalny tekst dostępny był (a może jeszcze jest?) pod adresem http://wyborcza.gazeta.pl/info/artykul.jsp?xx=727323&dzial=kak01010001

Na wstępie komentarza do artykułu Gazety Wyborczej pragniemy podkreślić, że nie bronimy radiopiratów z Będzina, naszym celem jest ośmieszyć kompetencje osób (osoby) odpowiedzialnych za kreowanie w mediach wizerunku krótkofalowca-radioamatora.

Dlatego bardzo ciekawi nas, czy osoba pisząca artykuł w ogóle wiedziała o czym pisze? Czy zastanawiała się nad jego treścią, jeśli raz pisze, że “czterej krótkofalowcy” zakłócali, po czym można przeczytać że “jeden z nich miał uprawnienia krótkofalarskie”. To ilu w końcu tych “krótkofalowców” było??? Czy autor artykułu odróżnia krótkofalowca od CB-Radiowca, radiosłuchacza od nasłuchowca, elektronika od informatyka? Czy może policjant z “krótkofalówką” (!!!) to także krótkofalowiec, bo ma takie walkie-talkie przy pasku? Podobnie jak kol. Jacek Gołka SP6ABO twierdzimy, że wielokrotnie nadużyto tu wyrazu krótkofalowiec, czym jesteśmy oburzeni. Jak trafnie zauważa kol. Jacek Gołka SP6ABO w poście z grupy dyskusyjnej pl.rec.radio.amatorskie że “być może Ci ludzie są również krótkofalowcami, jednak w tym przypadku byli tylko piratami a nie krótkofalowcami, tak jak bandyci na stadionach są tylko bandytami a nie kibicami i tak, jak piraci na drogach nie są kierowcami”. Do tego stwierdzenia jak najbardziej się przychylamy!!!

Bardzo nas także ciekawi (może katowicki URT się wypowie?), jak to jest, że nasi dzielni namierniczy z katowickiego URT jeżdżą samochodami, które “czasie wojny wykorzystywano m.in. do namierzania partyzanckich radiostacji”. ROTLF!!! Ciekawi nas, czy te“jeszcze inne urządzenia, które umożliwiają prawidłowe lądowanie” o których mówi Pan Marek Mutke, to były oczy pilota, który po prostu znał topografię terenu! Acha, i niech autor się zdecyduje, czy wie, co grozi radiopiratom, czy nie 🙂

Czy ktoś pomoże nam policzyć, ile w artykule Gazety Wyborczej było błędów merytorycznych?

Teraz już chyba wiadomo, dlaczego media nazywane są czwartą władzą (po ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej).

Oryginał artykułu z Wyborczej jest tutaj:http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,7800089,Radioamator_dla_zabawy_zaklocal_lacznosc_policji.html